Nadeszły upragnione wakacje. W głębi duszy moja euforia maleje i ogranicza się jedynie do przyjęcia faktu do wiadomości. W tym roku wakacje mam zamiar spędzić choć w małym stopniu produktywnie (prowadząc bloga, czytając i zwiedzając). Patrząc jednak na poprzednie lata obawiam się, że wyjdzie jak zawsze - po mojemu. Dwa miesiące brzmią tak okazale, długo, ale śpiąc do 12 i siedząc przez większość dnia na instagramie, czy fb produktywność jest w tym zestawieniu słowem dość odległym i niepasującym do pozostałych.
Punkt "zwiedzanie" mogę odhaczyć. W sobotę całkowicie oddałam się pstrykaniu zdjęć i zachwycaniu architekturą.
Miasto fabryk, cegły i kominów - Łódź, o której mowa jest kolebką street artu w Polsce. Znajdziemy w niej ok. 30 murali "rozsianych" po całym mieście.